wtorek, 31 lipca 2012

poniedziałek- Mateusz, Jaś, Bartek

1) Byłeś na...?

Jaś: Gofry
Mateusz: Lody
Bartek: Na miasto. Kupiłem gofra

2) Co jeszcze wczoraj robiłeś?
Jaś: Byłem na dużym spacerze i wcześniej też byłem. Przez las na plażę. Był wiatr. Zakładałem kaptur. Zwiało mi do góry.
Mateusz: Wóz.
Bartek: Wstałem wcześnie. Malowałem cygański wóz. Czerwony kolor malowałem. 

3) Co było na obiad?
Jaś: Zjadłem surówkę, piłem herbatę, dostałem pomarańczę.
Bartek: Pierogi

4) Co kupiliśmy wczoraj na spacerze?
Mateusz: pocztówki
Jaś: colę zero
Bartek: kartki pocztowe

5) Jaki był teleturniej?
Bartek: Familiada. Grał Jaś i Mateusz.

6) A uprawialiśmy jakiś sport?
 Bartek: rzut do kosza, rzuty ringiem. Kibicowaliśmy opiekunom w dwa ognie.















poniedziałek, 30 lipca 2012

Niedziela (Relacja wg. Eweliny i Marty)


Kiedy padał ten deszcz to ten Mateusz Suchy miał pomysł, że będziemy oglądać jakiś Film. Film był tytułem „Alicja w krainie czarów”. Kiedy skończyliśmy oglądać i przestało padać to graliśmy w dwa ognie. Na pierwszym miejscu wygrała drużyna Kuby z Martą, a później Michał i ja. I jeszcze ta drużyna Natalii mieli pierwsze miejsce też. O 14:00 obiad. Jesteśmy w stołówce- restauracji. I mieliśmy już położone talerze z rosołem i kurczakiem. No jakieś gry były jakieś różne np. taka w której chodzi o bezpieczeństwo na drodze i „dziękuję, przepraszam, proszę, dzień dobry”, kalambury były i były jakieś nagrody pocieszenia dla tych, którzy przegrali. Jeszcze dodatkowo dla chętnych było granie nie tylko w ping ponga, ale też rzutki- tak bym to napisała- i mogli wybierać. I wiem kto prowadził ping ponga- Pani Małgosia razem z Mateuszem. O 7 była kolacja. Dokładnie o 7! A o 20 była powitalna dyskoteka. Fajna była. I to już!





„Ooo jakie słodkie”- Marta
„Co ty mówisz! To nie jest w cale słodkie! My jesteśmy po prostu zgrana ekipa! Kobiety…”- Adam




niedziela, 29 lipca 2012

Zaczynamy!


Wyruszyliśmy uśmiechnięci i obiecaliśmy rodzicom świetnie się bawić. Wczoraj rano, po całej nocy jazdy autokarem („Bo autokar to co innego niż autobus!”- Adam) przycumowaliśmy do „Albatrosa”. Po rozlokowaniu się w pokojach i śniadaniu wybraliśmy się na plażę żeby troszkę odpocząć po podróży i skorzystać z pięknej pogody. Następnie był obiad po którym malowaliśmy wizytówki na drzwi. Dzieła były niesamowite. Każdy pokój ma teraz swój niepowtarzalny charakter. Nie mogło się też obyć bez zakończenia dnia wspólnym śpiewaniem. Wyśpiewaliśmy wszystkie piosenki ze śpiewnika plus kilka piosenek akapela naszych kolonijnych śpiewaków J Kolacja i ustalenie regulaminu koloni zamknęło ten bogaty we wrażenia dzień i senne oczy naszych podopiecznych.




A oto kilka dialogów które padły podczas ustalania zasad:

Pani Aldona: Jakie są trzy magiczne słowa jakich musimy używać?
Karol: Kocham wszystkie kobiety!
Pani Aldona: Nie te słowa. Kto zna takie słowa ważne?
Piotrek: Dziękuję, proszę, szanuję!

Pani Aldona: Co musi panować w pokoju żeby byli opiekunowie zadowoleni?
Mateusz: Miłość!

Pani Aldona: A co z łazienkami?
Daniel: Powódź!
Pani Aldona: A kiedy robi się powódź?
Karol: Jak pada deszcz…

Pani Aldona: Jak zwracamy się do naszych opiekunów?
Kuba: Proszę pana opiekunie Mateusz G.!